problemy...
02 listopada 2002, 16:50
dawno nic nie wpisywalam...musiałam sobie poupożadkowywac wiele spraw...
pierwszą z nich jest:Kuba
najgorsze jest to ze nic sie nie zmienilo na lepsze...jeszcze bardziej myśle o nim...marze...i cierpie...
on też cierpi...a to jeszcze bardziej boli,że tak bliska sercu osoba cierpi i to jeszcze przeze mnie...
chciałabym tam mieszkać...i teraz nie pisać takich rzeczy...ale być w jego ramionach...
to bardzo bzdetnie brzmi ale taka jest prawda...
drugą z nich jest;Lewy
u niego też się nic nie zmienilo,prawie...jego starzy myślą że ze sobą chodzimy...moi starzy również...
jego brat też,mój też...jego znajomi,moi znajomi...zajebiście...najlepsze jest to ze jesteśmy tylko przyjaciółmi...
np dzisiaj rano umowiliśmy sie na budowie przyszliśmy...chciał mnie pocałować...(w policzek)ale ja nie chcialam...w pewnym sensie...
potem pojechaliśmy z Danielem i lewego bratem do Tesco...kupiliśmy se loda(ja i Lewy)i jedliśmy z jednego pojemnika,a ci idjoci9daniel i Małpa)
cały czas się lali,ze mnie ,a czemu? niewiem...
Dodaj komentarz