przyjechał na sylwka...
01 stycznia 2003, 11:55
niewiem poco go poznałam...to takie bezsensu...przyjeżdża w noc Sylwestrowa i myśli że mu wybacze...go chyba naprawde pojebało...tak się wyrażam o nim...ale to on przyjechał z tak daleka...to on mnie przytulił...to on mnie pocałował...czemu go nie odepchnełam...czemu...ale najdziwniejsze było to,że jak tak sobie leżeliśmy...to wyobrażałam sobie Kube N.myślałam o nim...cały czas...
ja już nie wiem co ja do cholery czuje...co ja kuźwa mam czuć...wczoraj myślałam że umre,jak Kuba pisał mi że nie ma sensu,że to tylko moja wyobraźnia...ale jeśli tak to co...właśnie co...napisał na swoim blogu że się boi,a co ja mam powiedziec...ja też się boje...
Kuba K.wyjechał o 5,a przynajmniej tak mi powiedział...moze poszedł do cioci...
Najlepsze życzenia w Nowym Roku...Spenienia najskrytszych marzeń...
Dodaj komentarz