śmierć


04 listopada 2002, 19:06

śmierć...właśnie...to problem wszechczasów...moj kolega z klasy...nieżyje...przedawkował...
Boże...myślałam że umre jak się dowiedziałam...ide z anią na przerwie do wychowawczyni,a Ania na schodach
puściła taki text:Patryk nie żyje...
myslałam ze ona zartuje i zaczęłam się śmiać...poszłyśmy do pani...a ania zapytała kiedy pogrzeb?
pani uspokojała nas przez pól lekcji...wyszłyśmy tylko z sali i w ryk...potem poszłam do budowy...
Lewy czekal na mnie bardzo długo...powiedział coś o śmierci...a ja... w ryk...znowu...Lewy troche mnie uspokoił...
ale bardzo mi jest smutno...bardzo mocno...
teraz chciałabym pogadać z Kubą...ale...albo on nie chce albo nie może...

04 listopada 2002, 23:06
jest mi strasznie przykro... nie powiem ze wiem jak sie czujesz... bo to by nei byla do konca prawda ale naparwde zeczy duzo "sily" zyby udalo ci sie to przejsc
04 listopada 2002, 20:40
mialem podobna sytuacje... tez smierc w klasie - powiedzialem pewnego dnia, ze zycze u smierci... mial wypadek - jechali z kumplem 160km/h po Warszawie - trzepneli w slup... chlopak wylecial przez przednia szybe i sie roztrzaskal... "the death is comming... THE DEATH IS COMMING!"...
04 listopada 2002, 19:19
Mi też przykro to straszne kiedy ktos umiera... W jeden dzień siostry z losu się poczęły. Miłość i Śmierć. Giacomo Leopardi
Kobiecą....
04 listopada 2002, 19:19
Bo tego się najbardziej boją...boją się życia..ale tez boją się umrzeć...
04 listopada 2002, 19:14
wrrr-czemu ludzie mają dwa tematy przebijające wszystko: miłośc i śmierć?????
A.
04 listopada 2002, 19:11
Przykro mi bardzo... :(

Dodaj komentarz