szczęsciara
02 kwietnia 2003, 10:06
10 lutego poszlam z Emilą i Martą do chopaka Emili...byl tam Wiktor...znając mnie tylko 1 godzine zapyta się mnie o chodzenie...zgodzilam się,bo dlaczego nie...tak sobie pomyślalam...tamten czas byl najcudowniejszymi chwilami w moim życiu...w dzień kobiet troche się posprzeczaliśmy,ale potem o wszystkim się zapomnieliśmy...bylo cudownie...alkoho,trawa...Wiktor...w poniedzialek przyslal mi sms'a,że potrzebuje dwóch dni przerwy...zalamalam się...po dwóch dniach przyslal mi sms,że rozmawial z Kubą i żebym do niego wrócia,bo on mnie szczerze kocha i potrzebuje...przez tydzień ryczalam...dzień w dzien,noc w noc...w między czasie poznalam wielu fajnych ludzi...pomogli mi zapomniec o Wikim...nie bylo szans żebym do niego wrócia...w między czasie dowiedzialam się że jeden z moich znajomych zabuja się we mnie...ponieważ nie chodziam z Wiktorem,chcialam sobie poszaleć...zaczęlam flirtować...po dwóch tygodniach imprez i zabaw na osiedlu przestalam myśleć o wiktorze zdalam sobie sprawe żenigdy mnie już nie pocaluje,nie obejmie...nie powie "kocham",aż nagle w czwartek napierdoliam się jak świnia...kumpela zaprowadzila mnie do Wiktora...da mi bluzke i polożylam się w jego lożku...wieczorem poprosi mnie o chodzenie...myślalam ze padne ze szczęścia...powiedzial ze nie potrafi bezemnie żyć...żete dwa tygodnie to byl dla niego koszmar...później dowiedzialam się ze Bolo planowal się mnie zapytaćo chodzenie...wczoraj z nimi pilam...z Bolem i jego kumplami...caly czas mnie klepal po tylku...chcia mnie pocalować...ale nie mogam...bo wiktor...
Dodaj komentarz