Archiwum październik 2002


bez Lewego...
29 października 2002, 20:39


rano poszłam do szkoły...i co? sprawdzian z matmy...nie zdazyłam całego zrobić...potem nie było religii,poszłam z Ewelą...patsze a tam Lewy z Małpą...myślałam że padne...potem poszliśmy na szberek...mialam potem histe...gdy gadałam z Toporkiem,dowiedziałam się że podwalam się do lewego...ja tego nie czułam...poprostu nie czułam...koleś mi się podoba...

dzień...
28 października 2002, 16:56

dzsiaj było...ciekawie...
nie chcialo mi się iść do budy...więc zadzwoniłam po Eme i poszłyśmy na szkołe nr 1 tam gdzie chodzi Łukasz do budy...potem Emila mnie wkurwiła i poszłam sama na bude...był tam potrzeski,Agata MAti,i jeszcze jacyś tam kolesie...chwile później przyszedl Lewy...i magda...poszliśmy na szaberek...wyborne jabłka z reki Lewego...wczasie spaceru po działkach Lewy dokuczal MAgdzie: )))))np pytanie:Ile bierzes za godzine?połykasz?wolisz określenie robienie loda?a może robienie laski? Myślałam że padne...potem ona do mnie pytanie czy ja robie lody...a Lewy mnie z deka obronił...
umowiłam się z nim na środe...jutro on idzie na dyske szkolną...a ja do babci niestety...

w nocy bya straszliwa wichura...czemu przy mnie nikt nie byl? nie o to chodzi ze się balam czy coś w tym stylu,ale by mi bylo przyjemniej z kims pogadac sobie,niż sama leżeć w lóżku i pakac za...pewnym chopcem...jeszcze puściam sobie kilka wolnych kawalków...dobilo mnie to...

Lewy...
27 października 2002, 18:19

rano poszłam bo umówiłam się zlewym na budzie...nie przyszedł,były tylko Aśki(2 razy)potem z adasiem poszłam na budowe,i przejść się koło kościoła...
widziałam Łukasz..: (myślałam że pobiegne do niego,zapytam się czemu on to zrobił...jej..to przez niego Emila się zmieniła..zaczęła pić...robić se jaja z chłopakami
zmieniła się,dlatego bo go kochała..a on ją zranił...tak jak mnie  pewna osoba...moja pierwsza najprawdziwsza miłość...
potem poszłam po Lewego...i mineliśmy się...on poszedł po mnie a ja po niego...moja stara polubiła go powiedziała :
ty się z nim spotykasz?on jest bardzo miłym chłopcem...szkoda że taki niski...ale bardzo przyjemny i taki uprzejmy...
miałam zdeczka zlewy...ale to sie wytnie: )potem Lewy mnie odprowadził pod same drzwi...u niego też wszyscy mówią że ja z nim chodze; )
jutro szkoła a ja jak zwykle nie przygotowana...może pogadam dzić jeszcze troche z Kubusiem...chciałabym...

choroba...czyli piwka
26 października 2002, 19:28

wczoraj wkońcu dodzwoniłam się do Lewego...z Sylwką się umówiłam i z Lewym też...Lewy widział jak rozpierdolili budowe...płakał...ja też jak zobaczyłam rusztowanie na dole...tyle wspomnień...

no i przyszłam...
o 13 przyszłam na spotkanie potem,po piwa o 15:30 piliśmy...3 piwa ja a lewy 4...niecałe...
o 16:30 byłam już u babci...naszczęscie nie wyczuła...nic nie kontaktowałam więc babcia do mnie z takim tekstem wyskoczyła:
Agnieszka,czy ty coś dzisiaj brałaś?czy ty coś bierzesz?masz mętne,maślane oczy...
ja oczywiście ledwo co ze śmiechu nie zlałam się,ale to się wytnie...oczywiście zaraz telefon do starej że Agnieszka jest cgyba chora: )
jutro umówiłam się na 10 na pozostałościach po budzie...(budowie)

koniec ze wszystkim...
25 października 2002, 18:22

niema już...niema rusztowania,nie ma huśtawki,niema budowy...niema wspomnień...tyle wspomnień...dobrych i złych...niema już nic...Lewy nie przyszedł...Sylwki nienawidze...mam doła...płacze za...budową...za Lewym...jutro miałam iśc na piwa...i co?nic...nie ide nie ma go nie mam z kim...nie mam gdzie iść...Ema jest chora...musze z nią poważnie pogadać...dowiedziałam się wczoraj że lizała się z młodym.Po 1 on ma 20 lat,po 2 ona ma chłopaka...którego,mówi,że KOCHA...

myśle ze ja nie potrafie kochać naprawde...wszystkich ranie...wszystkich okamuje...

Nothing Else Matters...

Kolysanka dla nieznajomej...