11 listopada 2002, 18:23
rano poszlam po Lewego...nie było Tomka; (troche pożucaliśmy sie śniegiem,spaliłam fajki...i poszłam do domu...
ostatnio coraz mniej myśle o kubie...nie jest dla mnie ważny,az tak jak wtedy,to przyktre ale ja dla niego chyba też już nie jestem ważna...
Lewy jest zabujczy dzisiaj myslałam że go zacałuje na śmierć...oparłam głowe na jego ramieniu...a on na mojej głowie głowe...potem tak sobie staliśmy...i staliśmy...hyyyyyy...
było tak...fajnie...dopuki nie daniel żucił we mnie śnieżką...Lewu mu oddał...oczywiście...zaraz pogadam sobie z Marta...ona jest moją drugą z kolei przyjaciółką bnajlepszą na całym świecie...
wczoraj troche też gadałyśmy...z Kubą też gadałam...i drugim Kubą tez...dzisiaj wyjeżdża...po 20:00,tesknie za nim...on chce...; )ale on mieszka tak daleko...może zainteresowac sie jrdnak Tomkiem???