Archiwum maj 2004


lipa w...
30 maja 2004, 10:22

serio...i Klaudyny taka wielka nuda że masakra...a w piątek na tym ognisku...nie było ogniska... nikt nie przyszedł...no i ogólnie wielki dół...

"w śród ludzi widzę jego twarze...

widze jego ciało...tak podobne...

widze jego oczy...lecz nie te same...

wsród tysięcy ludzi szukam tego prawdziwego...

szukam jego...

mimo,że nie nie jestem już z nim...

mimo, że nie widze go od tak dawna...

jednak nadal czuję...

jego ciało...jego dotyk...i zapach..."

rozmowa...
27 maja 2004, 16:32

no rozmawialam przed chwilą z Agatką:)ona jest świetna!!!!!!!!!!pozdro Agatko!!!!!!! poza tym jutro idę na ognisko...a w sobote idę do Klaudynki i do jej starszej pić:))))))))herbatę:)

było minęło...prawda?
25 maja 2004, 14:23

caly dzień miałam doła... takiego perfidnego...na poolskim mówiliśmy o miłości... dlaczego czlowiek cierpi przez miłoiśc i takie tam... poryczałam się ... na matmie też...przypomniałam sobie jaki on był dla mnie... a ja nic nie zawiniłam... nic... i to chyba pierwszy raz w życiu...ja wiem ze nikt tego nie rozumie...ale taka jest prawda...i nie rozumiemm dlaczego on najpierw mówił:"kocham cię" a potem "to nie ma sensu"mugł sie wczesniej zastanowić co właściwie koleś czuje a nie robić tę cholerną nadzieje...napisałam mu potem esa"przepraszam i dziękuje...żegnaj"a on na to że to on przeprasza...kurcze... nie chce już cierpieć...serio... mam dość... całą noc nie spałam... zazyłam 10 tabletek uspakajających i najgorsze to że nic nie pomogło... z nerwów pęka mi głowa...ale już staram się nie myśleć o nim jak o chłopaku... tylko jako kolega... było minęło prawda?

łatwo przyszło łatwo poszło...niestety......
24 maja 2004, 19:02

No i nie mam... załamka..."to nie ma sensu" "co?" "my"taki tekst6 uslyszalam... od niego...myslałam ze umre...zerwał ze mną... "dlaczego?" "nie umiem tego wytłumaczyć" załamalam sie...
Znowu są łzy...a chciałam zrobić dla niego wszystko...znowu nie chcę żyć... nie potrafię...nie umiem...życie jest nienormalne...bez sensu...nie chcę wiedzieć co i jak...bo po co?znowu deprecha...znowu to samo...nie umiem sobie z tym poradzić... nie dam sobie już rady z tym bólem...z tym cierpieniem...to takie dziwne...takie głupie i nieprzyjemne...mógł powiedzieć co maM w sobie zmienić...
bym to zmieniła...ale on tylko powiedział:to nie ma sensu...nawet nie pomyślał jak ja będe się czuła...jak ja mam z tym żyć jak ja mam sobie z tym poradze....bo nie umiem z tym żyć...znowu płacz...znowu te chore wspomnienia...kolejny raz...ale tym razem już nie mam siły...poddaje się...koniec...

hmmm..kocham go...
23 maja 2004, 16:04

byłam na koncercie... byl całkiem fajnie... Kuba spotkal znajomych z jego osiedla... no i spotkałam takiego kolesia którego pół roku temu Kuba mnie z nim zapoznał...no i jakoś tak wyszło ze zaczeliśmy gadac i jakoś potem zlapaliśmy się za ręce  no i mam chlopaka!!!Ma na imie Maciek ma 16 lat... urodzinki ma 1 sierpnia(a ja 9):)))w piątek mialo być ognisko,ale padalo i w końcu piliśmy
tylko z tą paczką Kuby...trochę się narąbałam i mialam fajny humorek... nikt nie wiedział że chodzimy ze sobą...ale po godzinie nie mogliśmy wytrzymać bez calowania i trzymania się za ręce i wszyscy już wiedzieli...
on jest taki delikatny,a za razem taki namiętny taki mój narcyz...piękny...w sobotę poszłam na to spotkanie z osobami z wycieczki... gdy przyszłam wszyscy byli już najebani ale poczęstowali jeszcze Agropolem no i jakoś oo 18 dostalam esa od mojego misia że jest już na lotniku... no i zmyłam się do niego w między czasie bomba mnie zlapała i nie ogarniałam już przyszłama tam natala z nim
 grają w kosza...:)potem przyszedł jakiś koleś a my poszliśmy się przejść...:)ledwo co szłam:) w końcu doszliśmy na polanke i bylo tak fajnie... milutko:)))tak romantycznie.. sami na polance...oczywiście tylko rozmawialiśmy i troche całowaliśmy się i troche przytulaliśmy:)

no a dzisiaj umieram bo nie widzę go...;(a tak tęsknie... za tym jego slodkim spojrzeniem...słodkim a takim jednak poważnym...za to go kocham:>