Archiwum 21 listopada 2002


ojoooooooooojoojojoj
21 listopada 2002, 09:46

no cuż...wczoraj Lewy wpadł do mnei...sam...trooche mnie to zdziwiło ale bylam bardzo zadowolona...uzupełniłam wraz z nim moje "złote myśli"na pewne pytania odpowiadał sam...na przykład"o czym,o kim myślisz przed zaśnięciem?"odpowiedział"o Tobie"następne brzmiało"czy lubisz mnie?"odpowiedź brzmiała"TAK",gdy tylko wyszedł moja mam zaczęła się dopytywać co robiliśmy,o czym rozmawialiśmy i co jest miedzy mną a Lewym...powiedziałam więc,że
wpisywał mi się do 'Złotych myśli",że rozmawialiśmy o wydażeniach w jego życiu,ze jest miedzy nami przyjaźn...moja mama spojażała na mnie z niedowieżeniem i zadała mi kolejne pytania:jeśli jesteście przyjaciółmi to czemu tak się zarumieniła mówiąc o nim,czy nie uważam tego za chodzenie itd.nie miałam siły odpowiadać na dalsze pytania ciekawskiej "mamusi",więc położyłam sięi zaczęłam czytać książkę, czytałam ją do 24:00,rozmawiając przy tym
z Jackem przez sms'y...wyznał mi że mnie kocha i że nie wytrzyma dłużej beze mnie...napisałam mu to samo...ale tak naprawde niewiem co do niego czuje...następny chłopak mieszkający za Zieloną...ale tym razem w Wawie...wiem jak wygląda i on wie jak ja wyglądam...jest wysoki,zbudowany,ciemnej karynacji,ciemny blądyn o niebieskich oczach...słucha Hip Hopu...bardzo mi się podoba...ale chyba boje się zakochać tak jak...w Kubie...boję się że będę znowu
cierpieć...boję się go dopuścić do serca,ale niewiem czy dobrze robie czy źle...tym że go okłamuje...
dzisiaj rano już byłam na budowie...umówiłam się tam z Lewym... gdy przyszłam chwile pogadaliśmy,a potem śmialiśmy się z piątku i z wczorajszego dnia...było się z czego zlewac; )potem jeszcze wróciliśmy do piątku,śmialiśmy sie z pocałunków...ja sobie zażartowałam i powiedziałam:to jak dasz mi buzi?-nastawilam policzek-no ok-odpowiedział-a teraz w uta-dodał i pocalował w usta...myslałam ze padne
...potem poszlam do domu,a
on do szkoły...myslałam dziś troche o Kubie...bardzo mi przykro ze nie ma do kogo się przytulić...: (gdybym miaszkała tam gdzie on było by fajnie...i miałby się do kogo przytulić... : )