przypomnialama sobie dzisiaj dawne czasy...bawilam się na podwóru na huśtawce z koleżankami i koloegami...nagle zza bloku wychodzili chlopacy i dziewczyny...wielka paczka osiedla...wtedy oni nas rozśmieszali...jedni za ręce...dródzy pijani...a inni naćpani...teraz ja i moja paczka tak wygląda...kilka par...kilku na bombi a inni na chaju...chciaabym wrócić do tamtych chwil
kiedy nie wiedzialam co oznacza uczucie...slowo 'kocham'...chodzilam do szkoly,czy tam, do przedszkola,uczyam się dobrze...wychodzilam na dwór kiedy chce(do 19),a teraz nie moge wychodzić na dwór a jeśli moge to do 18,sabe oceny...
LUDZIE SZNUJCIE MLODOŚĆ!!!!!!!!!!!!!
to fragment z mojego domowego pamiętnika z czasu poz erwaniu wikiego ze mną:
"straciłam go...nigdy już nie będzie tak jak dawniej...nigdy mnie nie pocałuje...nigdy nie powie mi jak mu bardzo na mnie zależy...już tylko przyjaciele...dlaczego go poznalam przez to znowu cierpie...zowu jestem sama...
potrzebuje jego ust...dotyku...mógł mnie mieć...mógł być ze mną...
udaje że nie płacze,że nie potrzebuje,że jestem silna...ze nie boli,że nie musze być z nim...ale tak naprawde chce być znim,chcę wrucić do tamtych chwil
po co ja się zakochiwalam?dlaczego?przecież wiedzialam że będę cierpieć jak zwykle...dlaczego on mnie sprowokował do kochania,a sam udawal że mnie kocha?
dlaczego odszedl...obiecywal że nigdy mnie nie opusci,że zawsze będzie tylko ze mną...on niewie co ja czuje...on nie umie czuć...dlatego krzywdzi wszystkich...czyli mnie...
dlaczego dałam się skrzywdzić...on jest lepszym kłamca ode mnie?
Chcę zatrzymać tamten czas jak rzecz,jak zdażenie ktore bylo snem najcudowniejszym pod slońcem...chcę byś znów kochał mnie..."