04 maja 2004, 14:51
A więc jutro sądny dzień...ale jakoś pójdzie...musi pójść....
caly czas o nim myslę... nie potrafie zapomnieć... nie potrafie...tak bardzo chcialabym być z nim... być przy nim... chociaż już ostatni raz... żebym mogla mu wyznać wszystko to co czuje i to co czulam...przez ten czas... o każdej nocy przeplakanej... o każdej chwili spędzonej bez niego... o każnej imprezie... o każdym "genialnym pomyśle"... o tym jak bardzo tęsknilam... bo bardzo tesknilam... bardzo tesknie... nadal... on zawsze wiedzial jak mnie pocieszyć... jak mnie uspokoić... rozśmieszyć... wiedzial co może ze mną zrobić... wiedzial czego nie może ze mną zrobić... znal każde czule miejsce mojego ciala...
tak bardzo tęsknie...